środa, 17 sierpnia 2016

Finał metamorfozy balkonu - u schyłku lata



Witajcie :)

I mamy już finał lata...ale co tam, nie ma co się smucić. Tak naprawdę każda z pór roku jest cudowna i warto odczuwać je wszystkimi zmysłami. Chłonąć kolory, zapachy i dźwięki . A przede wszystkim nie poddawać się chandrom i złym nastrojom.
A wracając do tematu ....mojego posta ( bo trochę się zamyśliłam na początku ). Wiem, że długo obiecywany post z finałem metamorfozy mojego balkon, już dawno powinien pojawić się na blogu, dlatego już to nadrabiam i w końcu ....jest:)

W tym roku pojawiło się wiele zeszłorocznych elementów, bo przecież chodzi o oszczędność i nie będziemy co roku przecież zmienia wszystkiego w wystroju. Pojawiło się natomiast parę nowych drobnych elementów, które to już co roku możemy z lekka modyfikować. To właśnie dzięki takim akcesoriom możemy  nadawać nowy wygląd naszemu balkonowi.
 
  • Zestaw dwóch parasolek zakupionych w IKEA będzie idealnie chronił Was przed słońcem . Mają parę zalet. Mniejsza parasolka ma wygodne mocowanie, dzięki tamu można ją przyczepić właściwie do każdej balustrady balkonowej. Daje to nam możliwość zastosowania takiej parasolki na naprawdę małym balkonie . Większa natomiast dzięki swojej podstawie może stać zarówno blisko balustrady jak i blisko ściany. Do tej drugiej wersji dostosowane są parasolki. Dzięki temu obie wersje oszczędzają dużo miejsca na balkonie:). Patenty super, godne polecenia.
źródło.: www.ikea.com





  • Białą skrzynia idealna do przechowywania. Ta na zdjęciu nie jest do kupienia nigdzie bo jest zrobiona przez mojego tatę własnoręcznie. Trzymamy w niej butelki z wodą do podlewania i odżywki do kwiatów.


  •  Elementem , który udomowi nam balkonową przestrzeń są obrazki z motywującymi hasłami.Wszystkie zakupione w sklepie PEPCO dosłownie za parę groszy :)
  • Wszystkie lampiony są z IKEA. Kocyk również przyda się zwłaszcza teraz kiedy dni i wieczory bywają już chłodne. Natomiast lampa wygrzebana z piwnicy, to kolejny punkt świetlny.
  • Detal, który również może nam posłużyć, jest kawałek jutowego sznurka i kamienie, przywiezione wieki temu z Chorwacji.


  • Pamiętacie mój wpis z D.I.Y. z tymi literkami w roli głównej . Oto i one na balkonie. Pierwotnie miałam na nie trochę inny pomysł, jednak finalnie idealnie komponują się, postawione na półce wraz wikliną i pomarańczą obok. Kolorystyka idealna, bo pomalowane są tą samą złotą farbą w sprayu. 
  • Świecące kule pochodzą ze sklepu Biedronka . Zaletą tego egzemplarza jest to, że zasilane na baterie, dzięki temu nie jest potrzebne żadne dodatkowe gniazdko i nie trzeba potyka się o kable i bać się wilgoci.  ( na dole efekt jaki dają po zmroku).
  • Kolejnym przydatnym elementem są poduchy, nie będąc oryginalna dodam ,ze zakupione w IKEA. Poduchy są o tyle niezwykłe, że "zapamiętują' kształt, są pokryte wytrzymałym materiałem a więc idealne na balkon gdzie jest wilgoć, która nie będzie jej straszna.








No i jest mój Kochany pomocnik- lat prawie 6 :)





 

Poniżej mój balkon po zapadnięciu zmroku. Nie jest wtedy straszno i ponuro....a dzięki tym kilku punktom świetlnym przestrzeń wydaje się bardzo miła i przytulna .










Mimo tego, że to już prawie schyłek lata możemy się cieszyć jeszcze długo. Korzystajmy z każdego choć w połowie słonecznego dnia. Mam już parę pomysłów na kolejny rok :) Zobaczymy , które uda się zrealizować. Parę elementów na pewno wymaga jeszcze dopracowania a więc jest nad czym pracować w przyszłym roku .

Życzę Wam aby końcówka wakacji była dla Was cudownym czasem . Zbierajcie siły na resztę roku.

A My z moim Pomocnikiem, wybieramy się na urlop nad polskie morze :) I zamierzamy z niego przywieźć.....płuca pełne dobroczynnego jodu i parę naszych tylko naszych wspomnień. Może coś pojawi się we wpisie na blogu ....zobaczymy :)

Dajcie znać w komentarzach jak Wy spędzacie schyłek lata i do zobaczenia w następnym wpisie :)


Pozdrawiam Was Cieplutko :)

Monika

niedziela, 26 czerwca 2016

Balkonowe rewolucje - D.I.Y.

D.I.Y

Szyjemy pokrowiec na poduszkę na fotel balkonowy

Witajcie w kolejnej odsłonie balkonowych rewolucji :)Tym razem jest to już ostatni etap przed finałową odsłoną tegorocznej wersji mojego balkonu czyli update 2016 :)
Trochę to zajęło,natomiast czasem warto poświęcić odrobinę więcej czasu i wykazać się szczyptą cierpliwości aby mieć satysfakcję z finału swoich działań.Tak więc po przeprawach z codziennością i ...maszyną do szycia....udało się dotrzeć do ostatniego etapu metamorfozy.Wszystko opiera się na kilku podstawowych zasadach: TANIO,EKOLOGICZNIE i KOLOROWO:)Dzięki temu możecie zaoszczędzić trochę pieniędzy na ewentualny zakup nowej poduszki, której pokrowiec dodatkowo może nie nadawać się do prania.
Przechodząc do meritum czyli co nam będzie potrzebne do realizacji projektu:
  • kawałek materiału ( ja mam czystą bawełnę zakupioną w IKEA ok. 1,7m )
  • maszynę do szycia
  • nici w zbliżonym kolorze co materiał ( najlepiej trochę grubsze)
  • nożyczki zwykłe i ząbkowane. 

    ......i finito......zabieramy się do roboty......


Poniżej dla porównania efekt przed i po .


                           PRZED                            
sesja z mopem w tle :)

   PO


To od czego zaczynamy....

      Krok pierwszy

  • Trzeba dokładnie zmierzyć naszą poduszką .Po czy na przygotowanym materiale, złożonym na pół odmierzamy wielkość poduszki , pamiętajcie tylko o tym aby zrobić mały 5 cm zapas na zszycie oraz BARDZO WAŻNE bawełna będzie się kurczy po praniach dlatego warto nie robić tego pokrowca na wcisk tylko zostawić trochę luzu na ewentualne nadprogramowe ściągnięcie się materiału.

 

       Krok drugi

  • Dla ograniczenie naszej pracy do minimum i uzyskania szybszego efektu nie będziemy się tu bawić w jakieś zapięcia czy suwaki. Zrobimy natomiast zakładkę z fragmentu materiału ( ok 20 cm) , który będzie przytrzymać poduszkę w środku.

     

    Krok trzeci

  • Po odmierzeniu dokładnym wymiarów poduszki wraz z zakładką odcinamy resztę niepotrzebnego materiał (jeśli nie posiadacie ovelocka albo ściegu  na maszynie , można użyć do tego nożyczek ząbkowanych to zapobiegnie nam siepania się brzegów materiału).

     

    Krok czwarty

  •  Po odcięciu nadmiaru materiału , przekładamy go na lewą stronę i spinamy w pewnej odległości od brzegu ok dwa cm , szpilkami. Zaznaczmy też dwa miejsca ,w zgięciu poduszki po obu stronach i połowie oparcia , miejsce gdzie będziemy wszywać uszyte w kroku następnym troczki . Będą nam służy do przywiązania naszej poduszki do fotela.

     

    Krok piąty

  •  W kolejnym kroku zszywamy nasze wiązania . Dwa szersze , które będą na oparcie oraz dwa podwójne na siedzenie. Ścieg polecam dość mocny i gęsty , będziemy siadać na tę poduszkę dlatego ścieg musi by mocny aby się nam nie rozłaził. Pamiętajcie jak będziecie wszywać troczki to zróbcie to min dwa razy polecam nawet trzy .Będzie się lepiej przymało i szew nie będzie nam się rozchodził podczas użytkowania.
  • Podatkowo przeszywamy narożniki naszego pokrowca .W oparciu mamy zaokrąglone rogi dlatego musimy nadać im kształt aby nam nie wystawały takie puste rogi:)

         

      Krok ostatni ....instalacja :)

  • Przewracamy  na lewą stronę, przywdziewamy naszą poduchę, przewiązujemy uroczą kokardę i zasiadamy z kawusię na balkonie w oczekiwaniu na powiew wiatru w te upały :)

    Zapraszam Was do moderowania swojej przestrzeni  przy zastosowaniu najniższych kosztów . Nasza poducha w nowym "ubranku" wygląda uroczo . Obyło się bez kupowania nowej, całkowity koszt to cena materiału ok 25 złotych .   
Poniżej parę ule z całego procesu tworzenia :)

To już ostatni etap przed odsłoną mojego balkonu. Już w kolejnym z postów zobaczycie co w tym roku udało mi się wyczarować na moim balkonie.

Dajcie znać w komentarzach jakie Wy macie pomysły na szyciowe elementy na balkon, a może też coś szyjecie. Czasem można się czymś wzajemnie zainspirować :)
 
 Pozdrawiam Was cieplutko  i do zobaczenia w następnym poście na moim blogu .
Monika 



czwartek, 9 czerwca 2016

Praskie Klimaty - ZOO Market- Tam gdzie przeszłość miesza się z teraźniejszością



foto ze strony ZOO MARKET na facebooku

 Witajcie ponownie w kolejnym wpisie.....

Dziś trochę inaczej .Opowiem Wam o pewnym nowym miejscu na mapie Warszawy . Jest to przedsięwzięcie, inicjatywa, która mieści się na mojej ukochanej Pradze i tak właściwie to samo w sobie nie jest nowe ponieważ mowa o pchlim targu.
Wyśmienicie wpasowuje się w klimat i specyfikę praskiej historii i tradycji. Podkreśla to dodatkowo idealna dla takiej retrospekcji, lokalizacja ZOO Market (zajrzyjcie na stronę : ZOO MARKET facebook ). Jest to mianowicie ścisłe centrum Pragi Północ pomiędzy warszawskim ZOO a dokładnie wybiegu niedźwiedzi, które wręcz zaglądają przez bramę a Dworcem Wileńskim oraz Bazarem Różyckiego, dawnej mekce handlu bezpośredniego. Na "Różycu" można było wszystko zakupić, dosłownie wszystko a nawet dobrze się zjeść. Hasło: "Pyzy gorące , pyzy ..." zna chyba każdy i jest istną reklamą dla dawnego Bazaru Różyckiego.

Niestety miejsce to już "umarło", nie ma tego klimatu i energii. Wiele zmieniło się również na Pradze, wiele wydarzyło, powstają też nowe inicjatywy między innymi takie jak właśnie ZOO Market. Napawa mnie to nadzieje, że może jeszcze Praga kiedyś powróci do czasów swojej świetności. Zapewne dziać się to będzie małymi krokami ale ważne jest to, że proces już się zaczął.
W tej chwili już wiele zapomnianych kamienic odzyskuje swoje drugie życie, powstają miejsca, pojawiają się ludzie, Praga zaczyna żyć i nie jest cmentarzyskiem czy skansenem zapomnianym przez historię. Powoli stereotypy odchodzą a pojawiają się trendy.

A więc co to właściwie jest ten ZOO Market ?? 
Brzmi trochę jak nazwa sklepu zoologicznego. Nic bardziej mylnego. Miejscówka mocno nawiązuję do sąsiada z naprzeciwka (niedźwiedź jest częścią logo ZOO Marketu ), jednak po za tym ma z nim nie wiele wspólnego.Jest miejscem różnorodnym, kolorowym i z dużym potencjałem .
Minął dopiero pierwszy weekend działalności a już teraz widać, że będzie to miejsce kreujące pobliską przestrzeń miejską jak i społeczność lokalna. Pojawia się już wiele opinii na jego temat zarówno pozytywnych jak i negatywnych. Nie będę ich przytacza ponieważ to Wy sami musicie wyrobić swoją własną opinię. Pamiętajcie, że początki bywają różne, nie można wyrażać swoich sądów zbyt radykalnie i zbyt szybko, ponieważ w perspektywie czasu mogą się okazać mylne.

Co tam można zobaczyć....
ZOO Market to nie tylko targ ale również miejsce spotkań. Wybierając się tam na pewno znajdziecie ciekawe vintage ubrania, buty i okulary. Zapewne nie jeden miłośnik książek znajdzie i coś dla siebie wśród starych papierowych tomów. Pojawiają się jakieś drobne meble, małe sprzęty AGD czy RTV wyjęte niczym z kuchni i salonów naszych babci:) Po za tym są naczynia, porcelana, biżuteria a także rękodzieła.
Mi łezka wspomnień zakręciła się w oku, kiedy dostrzegłam parę drobiazgów, które za czasów mej młodości były często obiektem westchnień a w praktyce nie do osiągnięcia marzeniem. Mnie zaskoczyła jedna perełka. Przy jednym z wieszaków ujrzałam dość niepozorną parę butów marki...FENDI.  
Każdy może znaleźć coś dla siebie, takich perełek będzie co tydzień co raz więcej. Był to dopiero pierwszy weekend otwarcia.

To co mnie zainteresowało.....
Tak jak wspomniałam wyżej znalazłam parę ciekawych perełek takich jak buty i okulary. Natomiast po za tym, wypatrzyłam też kilka fajnych foteli, prawdopodobnie z lat 60-tych oraz parę lamp loftowych.
Moją uwagę przykuł również pewien antyk, stara skrzynka na listy ( foto poniżej ).
Było ich naprawdę dużo, dodatkowo na końcu bazaru jest utworzona strefa gdzie można odpocząć na leżaku i coś zjeść czy napić pysznej kawy.
Dodatkowo nieopodal jest Warszawskie ZOO oraz Park Praski, którego odwiedziny można połączyć również w odwiedzinami ZOO Marketu.

Podsumowanie.....

Ja oceniam to miejsce bardzo dobrze i na pewno będę tam wracać .
Po pierwsze super klimatyczne miejsce , ciekawe perełki do wypatrzenia , przyjemnie spędzony czas.
Po drugie można poszukać tam inspiracji wszelakiej. Dodatkowo lokalizacja zachęca do dalszej eksploracji okolic starej Pragi, do czego szczerze zachęcam:)

Praga to miejsce gdzie przeszłość przeplata się z teraźniejszością .
Niestety niszczeje i trzeba ją "chłonąć" dopóki jeszcze nie wszystko zostało wyburzone, przebudowane czy zapomniane.

Taki opis widnieje na stronie na facebooku ZOO Marketu:



"Nowy bazar vintage w Warszawie. A w zasadzie pierwszy w stylu berlińskiego Mauerpark, sztokholmskiego Hornstulls czy londyńskiej Brick Lane. Znudziły Ci się Koło i Olimpia? To miejsce jest dla Ciebie! Otwieramy w pierwszy weekend czerwca! Ubrania, meble, szkło, porcelana, książki, winyle, jedzenie, dobra muzyka. Co weekend. Niezależnie od pogody! Tu nie tylko zrobisz zakupy, ale też przyjemnie spędzisz czas. Nie musisz zrywać się o świcie, żeby upolować perełki z lat 50., 60., 70., 80., 90. - czekamy na Ciebie od godz. 11. Tuż obok stacji metra Dworzec Wileński, dwa kroki mostem od Starówki. Naprzeciwko wybiegu miśków w praskim zoo. Stąd nasza nazwa - ZOO Market. Twórcy: Marcin Brzózka (Norm Core, wcześniej: Saturator, Szara Cegła, Le Targ), Witold Grzybowski (Hydrozagadka, Chmury, Rejs), Agnieszka Kowalska (Zrób to w Warszawie!, LovKov, wcześniej - "Gazeta Wyborcza" i "Gazeta Co Jest Grane")."

Parę linków :

1. ZOO Market
2.Cukier Puder Vintage Store
3.Galeria Rzeczy Wyszukanych-Polish fashion Designers
4.Manufaktura Rowerów
5.Formy Proste
6.HUSH warsaw
7.Stefan - sprzedaż rzeczy


 




































A więc wpadajcie na Pragę.
ZOO Market czeka w kolejne weekendy.
Może się tam spotkamy :)

Pozdrawiam cieplutko
Monika